...wsiadłem na rower.
Pierwsze 11 kilometrów w tym roku.
Wnioski:
-zero kondycji
-zero "nogi"
-zero "płuca".
Akcja była spontaniczna, 14 stopni na termometrze i chwila wolnego czasu wyciągnęły mnie z domu.
Wprowadzenie od Nowego Roku regularnych ćwiczeń z kettlebell okazało się porażką, więc szukam innego rozwiązania.
Deficyt ruchu już odbija się na moim zdrowiu i nie chcę pogłębiać tego stanu.
Poważnie chodzi mi po głowie zakup rowera spinningowego do jazdy w garażu.
Dlaczego? Dlatego, że w mojej obecnej sytuacji łatwiej będzie mi wygospodarować 3-4 razy w tygodniu po 20-30 minut na trening niż np. 2 razy w tygodniu po 60-90 minut jazdy "ulicznej".
Do przemyślenia.
ostatnie chwile w piwnicznych odmętach