Niedawno skończyły się święta bardzo mocno związane z jajkiem. Na naszych stołach gościły najrozmaitsze potrawy z jajek. Wtedy przypomniałem sobie o tym jak nasi przodkowie przygotowywali jajka.
Jajka to bardzo wartościowy pokarm. Zawierają przecież wszystko czego potrzeba aby rozwinął się w nich nowy organizm. Jedno jajko kurze ma około 7g najlepiej przyswajalnego białka oprócz tego jest bogate w luteinę, beta-karoten, fosfor, żelazo, wapń, magnez, selen, potas itd itd. Nic dziwnego, ze jajka ptasie od dawna są w naszej diecie.
Jak więc przygotowywali je nasi praprzodkowie. Tacy którzy prowadzili koczowniczy tryb życia? Nie targali ze sobą patelni do omletów czy jajecznicy z grzybami. Po prostu piekli je w ognisku.
Przygotowanie jaja w ognisku jest banalnie proste.
1 - znajdujemy ( kupujemy oczywiście) jajo
2 - robimy na jego szczycie niewielki otwór. Ja dziobem noża wybijam otwór o średnicy ok 5-7mm. Jeśli nie zrobimy otworu jajko pod wpływem temperatury pęknie i się rozleje.
3 - wkładamy jajo w żar. Tu trzeba mieć na uwadze, że jeśli jajko będzie miało zbyt gorąco to nam wykipi przez ten otwór. Ja wygrzebuję trochę żaru z ogniska i wkładam w niego jajo otworem do góry. To ile czasu będzie się jajo piekło zależy od tego jak gorący będzie żar. Osobiście polecam zacząć od małej ilości żaru i ewentualnie trochę dosypać jeśli nie zauważymy że jajko się ścina. Jeśli żaru będzie zbyt dużo jajo wykipi. Po dwóch trzech próbach będziecie wiedzieli już wszystko.
4 - Zajadamy się jajem z ogniska. Jeśli chodzi o smak to mogę Wam napisać tyle: Widzicie różnicę jedząc ziemniaki z garnka i z ogniska? Jest podobna.