Jak żona narysowała mi koncepcje, to chciałem, żeby promyczki były jadalne , ale to bardziej skomplikowałoby konstrukcje i całość wyglądała by ciężko + kto by napisał tyle imion lukrem :D
Ale był też pomysł, żeby można było odłamać i np zostawić jako wisiorek z dziurką, ale trzeba by wygrawerować również słowo promyczek, bo po co mieć naszyjnik z własnym imieniem?
Ogólnie jak zawsze zabrałem się za późno i nie było czasu na eksperymenty, bo nie było czasu na błędy, a wersja odłamywana wymagałaby zrobienia egzemplarza albo dwóch żeby przetestować odłamywanie ;)
Ostatecznie nikt nic nie odłamywał, a pani przedszkolanka zabrała na pamiątkę ;)