Spring in Full Swing – A Saturday That Had It All
Today started exceptionally early – even though I had the day off, my internal alarm clock went off right on schedule. I was already up before 6 AM, so I decided to make the most of the time. I drove my husband to work, and then, taking advantage of the quiet Saturday morning, I did the grocery shopping for the upcoming week in peace.
Before most people had their morning coffee, I was back home and ready to take the kids to our garden plot. By 10 AM, they were already bouncing on the trampoline and running wild on our little playground, while I attended the annual general meeting of the garden community, serving as a member of one of the committees. After the meeting, I strolled around the garden for a bit and chatted with my mom and the kids.
Once we got back, I dropped off the kids and headed to the hairdresser for a quick appointment. Wash and cut were all done in 30 minutes – just a cosmetic refresh, but it felt great. Then I went on an almost 4-hour walk that included some shopping and a quick stop at my husband’s unit, since he suddenly remembered he needed a few things.
I came back home feeling the intensity of the day – over 35,000 steps on the counter! Instead of lunch, I opted for a long, well-deserved bath, followed by a light dinner and some relaxation. I might squeeze in a short TRX workout too – my back could really use it after so many hours on my feet.
Today was beautifully warm, 17 degrees, so for the first time this year I wore a dress and ditched the tights – full-on spring mode!
Wiosna na pełnych obrotach – sobota, która miała wszystko
Dziś dzień zaczął się wyjątkowo wcześnie – mimo że miałam wolne, mój wewnętrzny budzik zadziałał jak zawsze. Przed 6 rano byłam już na nogach, więc postanowiłam dobrze wykorzystać ten czas. Odwiozłam męża na służbę, a potem, korzystając z pustych sobotnich sklepów, zrobiłam spokojnie zakupy spożywcze na cały nadchodzący tydzień.
Zanim większość ludzi zdążyła wypić poranną kawę, ja już byłam z powrotem w domu i zabrałam dzieci na działkę. Od 10 rano szalały na trampolinie i naszym małym placu zabaw, a ja w tym czasie wzięłam udział w corocznym walnym zebraniu ogrodu, pełniąc funkcję w jednej z komisji. Po wszystkim udało mi się jeszcze pospacerować po działce i pogadać z mamą.
Po powrocie odwiozłam dzieci i ruszyłam na szybką wizytę u fryzjera. W 30 minut miałam ogarnięte mycie i cięcie – kosmetycznie, ale bardzo przyjemnie. Potem ruszyłam na długi, prawie 4-godzinny spacer połączony z zakupami i wizytą u męża w jednostce, bo przypomniał sobie, że czegoś potrzebuje.
Do domu wróciłam zmęczona, ale dumna z siebie – ponad 35 tysięcy kroków na liczniku! Zamiast obiadu wskoczyłam do wanny na zasłużony relaks, a później lekka kolacja i regeneracja. Może jeszcze TRX na koniec – moje plecy będą mi wdzięczne.
Dziś było cudownie ciepło, 17 stopni, więc pierwszy raz w tym roku wskoczyłam w sukienkę i zrezygnowałam z rajstop – pełna wiosna!
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io